Za górami, za lasami, za siedmioma dolinami, żyli sobie trzej krasnale nie-górale…
Aaaaa, sorry!!! To nie ta bajka! Spróbujmy jeszcze raz… 😀
Za górami, za lasami, za siedmioma dolinami, w pięknym jesiennym klimacie Piwnicznej- Zdroju wydarzyło się coś, czego nawet najwięksi filozofowie nie mogli przewidzieć. Z niewiadomych dla zwykłych śmiertelników powodów, miejsce to stało się od 25 do 27 października centrum wszechświata. Młodzi z całej diecezji przybyli, aby dać upust swojej kreatywności i energii. Ale nade wszystko – aby stać się świadomymi KSM-owiczami!
No to zaczynamy!
„Na początku szło gładko. Nawet ludzie z dyskopatią w kącie stali i podskakiwali!”
W tym miejscu po prostu nie mogę się oprzeć pokusie zacytowania pewnego zespołu (Zabili mi żółwia), którego bohater będzie nam towarzyszył przez cały czas. Pierwsze wrażenie – to będzie świetny weekend! 😀
No i nie dało się ukryć. Populacja zajmująca pękający w szwach od nadmiaru potencjału ludzkiego dom sióstr miłosierdzia swoim entuzjazmem rozwaliła system! Integracja? Stwierdzam nadmiar (zwłaszcza nocami!) 😀
Dobrze, że był z nami ks. Krzysztof Czech, który studził na bieżąco emocje i potrafił nawet dostosować poziom wypowiedzi do odbiorców -> czyt. bajeczka! Mimo wszystko bardzo się staraliśmy, bo przecież trzeba wyjść na wyższy poziom! Literatura polska, m.in. Adam Mickiewicz i słynna Inwokacja: „Litwo, Ojczyzno Moja” była dla nas inspiracją i dowodem, że niektóre polskie filmy ryją banię. O serialach nie wspominając. Ale przecież Nam, KSM-owiczom drukowane nie szkodzi na oczy!
Poza tym, motywy historyczne cały czas przewijały się w naszych gawędach. I tak, np. Hitler von Jungingen podobno miał jakiś związek z reaktywacją KSMu a w ŻRD (Żywy Różaniec Dziewcząt) – Żony Rodziły Dzieci! 😛 Na szczęście nasza kochana Banieczka (tak, Natalia Bania) brawurowo wyjaśniła wszystkie historyczne zawiłości. Pozostając przy kadrze – Marcin jako męska część rzeczowo i profesjonalnie przybliżył strukturę KSM i jego działanie. Konsensus tematu o wspólnocie można zdefiniować hasłem: „W kupie siła”. Madzia za to udowodniła nam, że o Dekalogu KSM-owicza najwyraźniej wiemy jeszcze niewiele.
W każdym razie wszystkie nasze wysiłki ukierunkowane były tak, aby coś z tego szkolenia wynieść. I nie mamy tu na myśli długopisów 😛 I mimo, że wszystkim nam zdarzały się pauzy myślowe wszystko przebiegało śpiewająco. Dzięki naszej fantastycznej grupie muzycznej i Marcinowi mogliśmy słuchać na przemian Michaela Buble i Eweliny Lisowskiej ^^.
Mimo, że czas szkolenia dobiegał końca wszyscy byli w znakomitych nastrojach. Pewni siebie i własnej wiedzy (przecież uczyli się do 3 w nocy!) (Administrator strony udaje, że nie widział ostatniego nawiasu i wszyscy ładnie byli w łóżeczkach już o 22:00 😛 ) z uśmiechem na ustach przystąpili do egzaminu. I choć czas rozstania zbliżał się nieubłaganie już wiedzieliśmy, że będziemy GOTOWI!
Już za Wami tęsknię! Było czadowo, NO NIE!? 😀
Agnieszka Wywrot
PS. Z przyjemnością informuję, że WSZYSCY zaliczyli pozytywnie egzamin 😉
PS2. Marcin Świądro – z dedykacją specjalnie dla Ciebie: http://www.youtube.com/watch?v=UmUoiCUIT8E
PS3. Zdjątka już niedługo 🙂
Najnowsze komentarze